Slowpresso – hit czy kit?

Pisałam już na blogu o różnych metodach zaparzania kawy w domu, dla osób, które cenią jakość naparu, a nie chcą lub nie mogą kupić ekspresu. Znajdziecie u mnie wpisy między innymi o aeropressie oraz o kawiarkach. Dziś przyszła pora na recenzję mojego najświeższego nabytku. Zanim odpowiem wam, czy warto kupić slowpresso i jak go używać jeśli się zdecydujecie –  jedna uwaga. To nie jest recenzja zamówiona ani sponsorowana. Sama, za własne pieniądze kupiłam sobie Slowpresso w trakcie mojej podróży w poszukiwaniu idealnej domowej kawy 🙂 . Mam je od paru miesięcy i w tym czasie używałam go bardzo intensywnie. No ale do rzeczy:

czy warto kupić slowpresso

Co to jest Slowpresso i skąd pomysł na jego zakup?

Slowpresso to polski wynalazek zaprojektowany przez ceramiczkę i projektantkę Justynę Karamuz oraz jej tatę – miłośnika kawy, Stefana Karamuza.

Pierwsze Slowpresso kupiłam już ponad rok temu, na prezent. Wiecie – polska firma, ręczne wykonanie, estetyczny wygląd, dusza – no upominek idealny, zwłaszcza dla kogoś, kto lubi kawę. Kupiłam i… zapomniałam o nim. Wtedy jeszcze nie byłam takim kawowym freakiem. Na dobrą kawę chodziłam czasem do kawiarni, a w domu piłam – zgroza – rozpuszczalną 😉 .

Nie byłam pewna, czy warto kupić slowpresso dla siebie samej, dopóki nie przeżyłam kilkutygodniowego maratonu psucia, odsyłania, reklamacji i zamawiania kolejnych kawiarek. Kawiarki są fajne, ale ja miałam do nich wyjątkowego pecha. W każdym razie, zmęczona życiem, kawiarkami i ciągłymi problemami nagle doznałam olśnienia, że „był kiedyś taki fajny sprzęcik, co robi kawę i trudno go zepsuć”.

No bo Slowpresso faktycznie trudno zepsuć. To jest nic innego, jak ceramiczne sitko z pokrywką i dzbanuszkiem, do którego spływa kawa. Na sitku dodatkowo układa się mały filterek, dzięki któremu kawa ścieka powoli (slow!), nie wpadają do niej fusy i jest smaczniejsza. Dzięki filtrowaniu, dodatkowo do kawy nie przedostają się związki, które mogą niekorzystnie wpływać na profil lipidowy i czynić kawę mniej zdrową. O tym twórcy pewnie nie wiedzieli (chociaż może, nie wiem), ale i tak jest to niewątpliwy plus.

Czy warto kupić slowpresso? Warto to rozważyć, jeśli masz mało miejsca w kuchni, sporo podróżujesz lub liczy się dla ciebie łatwość i wygoda użycia. Slowpresso po użyciu wystarczy przepłukać (można chyba nawet myć w zmywarce, chociaż nigdy nie było to potrzebne). Nie trzeba nic specjalnie czyścić, odkamieniać, konserwować itp. I można zabrać wszędzie tam, gdzie masz czajnik, albo termos z gorącą wodą. No dobra, a co ze smakiem?

Czy warto kupić Slowpresso – smak kawy

Jeśli chodzi o kawę – to jestem wymagająca. Ma być mocna i treściwa, ale nie za mocna i siekierzasta. Powinna być gorzka, ale gorycz ma nie wykręcać twarzy. Ma mieć słodkie, delikatne nuty – ale nie ma być rozwodniona. Rozwodnienie to zresztą mój główny zarzut do kawy z aeropressu. Pijam najczęściej kawę latte i w aeropressie da się zrobić coś na kształt latte, ale nie jest to w 100% to, czego oczekuję.

Kawa ze Slowpresso smakuje inaczej niż z ekspresu ciśnieniowego, ale jest zaskakująco dobra (jeśli spełni się kilka prostych warunków). Serio. Obecnie, mając dobre ziarna jestem w stanie zrobić kawę równie dobrą lub lepszą, niż serwuje większość kawiarni w mojej okolicy. Oczywiście jest to moja subiektywna opinie. Ale chętnie z tej możliwości skorzystam. Wożę też slowpresso do rodziny i znajomych. Bliska mi osoba, która pija kawę wyłącznie z cukrem – pewnego razu wypiła ze smakiem niecukrzoną kawę ze Slowpresso z mlekiem (miałam ziarna o profilu smakowym mlecznej czekolady). Także ten.

Jakie warunki spełnić, żeby kawa wyszła dobra?

  1. Musisz mieć dobre ziarna. Ze złych ziaren nie zrobisz dobrej kawy nawet ekspresem za miliony monet. Nie powiem ci jakie, bo każdy ma inny smak. Ja lubię kawy z Brazylii – wydaje mi się, że one smakują większości osób (przynajmniej tych, które znam i częstowałam kawą). „Moje” profile smakowe to czekolada, karmel, cytrusy. Szukaj swoich, pamiętaj tylko, żeby kupować kawę możliwie niedawno wypalaną i żeby otwartą paczkę zużyć w 2 do max 4 tygodni. Zwietrzała kawa zwyczajnie traci smak i aromat.
  2. Ważne jest odpowiednie mielenie kawy. Twórcy rekomendują użycie kawy zmielonej średnio lub średnio drobno – na pewno grubiej niż do ekspresu. Ja używam kawy mielonej tak samo, jak do kawiarki – na średnio gruby piasek.
  3. Pamiętaj o regularnym odkamienianiu czajnika. Zakamieniona woda psuje smak kawy i to całkiem mocno. Najlepiej do kawy i herbaty gotować wodę filtrowaną.

Jak zrobić kawę w Slowpresso?

Jest to (aż podejrzanie) proste. Wystarczy przelać sitko i dzbanuszek wrzątkiem, położyć filterek, wsypać mieloną kawę, powoli wlać wodę i… czekać. Początkowo podejrzewałam, że jedyne, co można osiągnąć w ten sposób to lurowate błoto, które na pewno mi nie zasmakuje – myliłam się.

kawa ze slowpresso

Na stronie produktu jest obszerna instrukcja i szczegółowy FAQ, dlatego nie będę się mądrzyć i po prostu was tam odeślę. Bo robienie kawy w Slowpresso jest łatwe, ale można to robić na różne sposoby i uzyskiwać lepsze lub gorsze efekty. Ale nie wychodź jeszcze, bo opowiem ci, jak ja robię kawę, która naprawdę mi smakuje.

Przepis na kawę ze Slowpresso

  1. Gotuję wodę w czajniku i wkładam sitko do dzbanuszka. Okrężnym ruchem wlewam wrzątek przez sitko, tak by ogrzać zestaw.
  2. Wkładam filterek i przelewam jeszcze odrobiną wody.
  3. Kiedy zestaw się grzeje, odmierzam i mielę kawę na średnio, w młynku ręcznym.
  4. Wylewam wodę z dzbanuszka, wkładam ponownie sitko i wsypuję kawę. Lekko ruszam sitkiem, by ją wyrównać (bez uklepywania).
  5. Obliczam proporcje wody – moja złota proporcja to 1 część kawy i 4 części wody. Czyli jeśli wsypię 10 g, to wody będzie 40 g. Jedną, dużą, niezbyt mocną kawę robię z 10 g ziaren. Gdy robię dwie kawy, używam 16-22 g kawy, zależnie od rozmiaru kaw.
  6. Teraz najtrudniejsza część, bo wymagająca precyzji – muszę zwilżyć kawę tak, by nie wlać zbyt dużo wody. Cienkim strumieniem zwilżam kawę, tak by nie było suchych pól. Zwykle wlewa mi się 10-15 ml (sprawdzałam wagą). Staram się, by wody było tyle co kawy. Trzeba pamiętać by odliczyć to od całkowitej ilości wody. Oczywiście można też robić to na oko.
  7. Gdy kawa wchłonie wodę – wlewam resztę wody, ale też porcjami – najczęściej po 20-30 ml, max 40 ml. Jeśli wody wlejemy dużo i kawa długo w niej stoi – robi się gorsza. Całe przelewanie trwa kilka minut, na ten czas przykrywam dzbanek pokrywką.
  8. Kawę, która ściekła do dzbanuszka, przelewam do kubka i uzupełniam podgrzanym, lekko spienionym mlekiem (latte) lub gorącą wodą (americano). Gdy robię americano, lubię też częścią wody przepłukać dzbanuszek, bo esencja jest lepka i trochę zostaje na ściankach (a szkoda przecież ją zostawiać 😉 ).

Jeśli nadal zastanawiasz się, czy warto kupić Slowpresso, to wiedz, że jest to naprawdę prosta i bezwysiłkowa metoda. W dodatku różne proporcje i parametry dają różne efekty, więc można dopasować je do siebie.

Jak pić kawę ze Slowpresso?

Slowpresso robi gęstą, aksamitną kawową esencję. Można ją wypić, jak espresso, a można rozcieńczyć wodą lub mlekiem, by powstał nasz ulubiony rodzaj kawy. Esencja jest naprawdę esencjonalna – na moją ulubioną latte idzie zwykle 24-25 g esencji i aż 300-340 g mleka. Ja najczęściej w domu używam wagi, ale na podróż można zapakować sobie np. dzbanuszek z tworzywa z podziałką, albo robić na oko.

Powyższy przepis zawiera sporo tekstu i podpunktów, ale tylko dlatego, że starałam się wyjaśnić poszczególne etapy dość szczegółowo. Wystarczy zrobić kawę ze dwa razy i już po prostu „wiesz”, co po kolei robić.

Podsumujmy:

10 g kawy + około 40 g wody = około 24-25 g esencji (a po rozcieńczeniu: 1 duża kawa, lub 2 malutkie). Dla mnie. Bo wiem, że niektórzy wypijają na 1 porcję napar z maksymalnej pojemności, czyli 24 g kawy.

Esencję (24 -25 g) rozcieńcz 200-340 mleka lub wody (jak lubisz) lub rozlej do 2 filiżanek i rozcieńcz każdą 100-170 ml mleka lub wody. Możesz wlać esencję do zimnego mleka, dodać kostki lodu i pyk! Masz iced latte, czyli pyszną kawę mrożoną.

Najlepiej zrób kilka kaw ze Slowpresso, przetestuj różne opcje i wybierz najlepszą dla siebie. Ten pozornie nieskomplikowany sprzęcik daje spore możliwości.

Czy warto kupić Slowpresso? Moja recenzja.

  • Kawa z niego smakuje mi bardziej, niż z kawiarki czy aeropressu (Chociaż zależy to też od ziaren. Niektóre lepiej smakują z kawiarki).
  • Napar, który uzyskuję, bywa lepszy, niż w niektórych cukierniach i kawiarniach (oczywiście po części jest to skutek parzenia takich, a nie innych ziaren).
  • Slowpresso jest bardzo wygodne, a także proste w użyciu i myciu.
  • Zestaw może przygotować 1-2 kawy – dla mnie OK, ale dla niektórych to może być wada.
  • Jeśli nie stłuczesz zaparzacza – nie może się zepsuć czy uszkodzić. A jeśli stłuczesz, możesz zamówić brakujący element.
  • Zestaw można łatwo przewozić – w tym celu zachowałam sobie oryginalne pudełko.
  • Kawa robi się dość wolno (metoda może się nie sprawdzić u osób żyjących w pośpiechu), ale dla mnie to miły rytuał.
  • Cena jest dość wysoka, ale jakość się broni, a pomysł jest genialny w swojej prostocie. W zestawie są tez specjalnie przycięte filterki (200 sztuk).
  • Zdecydowanie cena, łatwość użytkowania i rozmiar są konkurencyjne w stosunku do ekspresu.
  • Dodatkowy plus – ładnie wygląda na półce 😉 .

Czy warto kupić Slowpresso? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Jest to obecnie mój ulubiony i najczęściej używany zaparzacz. Sądzę, że będzie ze mną długie lata.