Dieta podczas Świąt – czy to ma sens?

Pamiętam, jak lata temu przed każdymi świętami przygotowywałam zalecenia dla swoich pacjentów. Odchudzone dania główne, lżejsze ciasta, skrupulatne wytyczne i obliczone porcje. Oczywiście chciałam dobrze, ale czy na pewno to była właściwa droga? Teraz nie jestem taka pewna. Dieta podczas Świąt pozostaje tematem kontrowersyjnym. Rzucić wszystko i najeść się za te wszystkie tygodnie restrykcyjnej diety? A może starać się za wszelką cenę nie wypaść z rytmu – bo ledwo zbudowane nawyki posypią się jak kostki domina? Chociaż pewne aspekty zostały bez zmian – moje podejście do tego tematu przez lata stopniowo ewoluowało. Dziś opowiem wam, jak to widzę teraz.

wielkanoc
fot: Pixabay/S. Hermann & F. Richter

Dieta podczas Świąt – wyjaśnijmy sobie coś…

Być może czytasz mnie od dawna i już to wiesz, ale nowym czytelnikom mam obowiązek coś wyjaśnić. Dieta to sposób, w jaki żywimy się na co dzień, a odchudzanie to tymczasowy proces mający na celu zmniejszenie masy ciała. Zatem – to że ktoś „żywi się zdrowo” czy jest na „zdrowej diecie”. nie oznacza, że akurat się odchudza.

Skoro formalności mamy za sobą, odróżnijmy dwa przypadki:

  • Idą święta, a ja się akurat odchudzam.
  • Zaraz będą święta, a ja staram się zdrowo odżywiać.

W pierwszym przypadku Święta są o tyle „ryzykowne”, że przed tobą więcej pokus, okazji i… presji, by zjeść więcej niż potrzebujesz. A nawet więcej, niż zamierzasz, czy chcesz. W drugim przypadku w zasadzie nic nie powinno cię martwić. Uwaga, uwaga: nawet jeśli przez dwa-trzy dni odpuścisz sobie jakiekolwiek dbanie o dietę, to w większości przypadków najgorsze co ci grozi, to ból brzucha z przejedzenia. O świątecznym obżarstwie pisałam już wcześniej tutaj. Ja osobiście bym w to nie szła – według mnie naprawdę nie trzeba pękać z przejedzenia, by przyjemnie spędzić Święta i posmakować wielu pyszności.

Krótkie odstępstwa od zdrowych nawyków (o ile nie zdarzają się zbyt często) nie wywołują zwykle długofalowych skutków. Oczywiście mówię tu o osobach zdrowych. Niektóre zawirowania zdrowotne wymagają od nas niestety więcej samodyscypliny i nawet krótki odpust może zrobić nam kuku.

Odchudzanie a świąteczne pokusy

Ileż to razy słyszałam w gabinecie „nie ma sensu zaczynać teraz odchudzania, bo zaraz Święta”. Ale Święta są dwa razy w roku, a oprócz tego mamy majówkę, czerwcówkę, wakacje, ferie, urodziny i wiele innych okazji, gdy tradycyjnie siedzi się przy stole i wpycha w siebie niemożliwe ilości jedzenia. Tymczasem proces odchudzania trwa niekiedy wiele tygodni. Praktycznie niemożliwym jest, by wstrzelić się z nim w „idealny moment”. Zresztą, jak wiemy – idealne momenty nie istnieją, bo zawsze coś :).

Mimo wszystko trudno się nie zgodzić, że odchudzanie w trakcie Świąt bywa trudne. Dlaczego?

  • Mamy większą dostępność jedzenia. Wszystko leży na stole, atrakcyjnie ułożone. To wzmaga apetyt i sprawia, że mamy ochotę jeść nawet, gdy już się nasycimy.
  • Nie oszukujmy się – większość świątecznych potraw jest kaloryczna, a przy tym bardzo smaczna.
  • W grę wchodzi tradycja – a tradycja mówi, że w święta biesiadujemy przy stole, niekiedy całe dnie. W niektórych domach pije się także alkohol, który wzmaga apetyt i tłumi hamulce.
  • Na psychikę wjeżdża nam presja społeczna. Znasz to? „Czemu nie jesz, napracowałam się!”, „Odpuść sobie, nie musisz się odchudzać, ja jestem grubsza i żyję”, „Nie smakuje ci?”, „Święta są raz w roku, daj spokój z tymi dietami”.

W związku z tym warto się zastanowić, jak przejąć kontrolę nad swoim odżywianiem i sprawić, że jemy, bo mamy ochotę/ potrzebę, a nie jemy „bo jest/ bo ładnie wygląda/ bo mamie będzie przykro”.

Może też być tak, że jesteś właśnie po kilku tygodniach mega restrykcyjnej lub niezbyt atrakcyjnej smakowo diety. Co więc masz ochotę zrobić? Zrekompensować sobie te przykrości i najeść się za wszystkie czasy. Święta są doskonałą ku temu okazją. A potem? Wyrzuty sumienia, zgrzytanie zębów i kolejne myśli z gatunku „o jaka jestem beznadziejna!”. Jeśli tak – zmień dietę. Serio. Dieta odchudzająca to nie all inclusive, ale nie powinna wzbudzać poczucia krzywdy i powodować wygłodzenia.

No to co robić, jeśli się odchudzasz, a tu akurat Święta?

Co najgorszego może się stać, jeśli odpuścisz swoją dietę odchudzająca w trakcie Świąt?

  • Nie schudniesz (trudno! Schudniesz potem)
  • Trochę przytyjesz (to nie koniec świata. Po prostu proces się wydłuży)
  • Trudno ci będzie wrócić do wyrobionej rutyny (Patrz niżej)

Nie dam ci konkretnej recepty na to, czy lepiej odpuścić sobie tych parę dni, czy trwać w ustalonych ramach. Przede wszystkim zastanów się, co jest dla ciebie ważne. Czy w t e j chwili bardziej zależy ci, żeby spędzić tradycyjnie Święta, dać sobie luz, odpocząć? A może istotne jest dla ciebie, by proces odchudzania przebiegał bez zakłóceń? Nie masz obowiązku być na restrykcyjnej diecie w czasie Świąt. Ale nikt cię także nie zmusza, by twoja dieta podczas Świąt składała się z kilogramów ciast i tłustych mięs („bo taka tradycja”) jeśli masz inne priorytety. Może najlepszym rozwiązaniem będzie kompromis? Nie odpuszczać całkowicie, ale dać sobie wystarczająco luzu, by nie czuć się ograniczonym?

Pozwolę sobie podać kilka kompromisów, którym zdarzyło się zadziałać 🙂

  • W Święta odpuść treningi, ale codziennie idź na długi (rodzinny) spacer
  • Jedz to, na co masz ochotę, ale w 3-5 posiłkach, a nie cały dzień bez przerwy
  • Skosztuj wszystkiego, ale jedz mniejsze porcje i nie przejadaj się.

Według mnie, największym wyzwaniem jest powrót po Świętach do codziennego rytmu i nawyków, które udało nam się wprowadzić. No bo istotnie, jak ktoś rozpłynie się na trzy dni na kanapie z kolejnymi przekąskami – trudno mu po świętach wrócić np. do regularnych ćwiczeń lub niskokalorycznego menu. Wiem, bo sama nieraz to przerabiałam. Z pomocą może przyjść dialog wewnętrzny. Zapytaj siebie, po co to robisz. Czy czujesz się lepiej, gdy ćwiczysz i zdrowo jesz? Czy to ci służyło przez ostatnie tygodnie? Jakie są twoje cele i co musisz zrobić, by je osiągnąć?

dieta podczas Świąt
fot. Pixabay/ congerdesign

Dieta podczas Świąt – czy odchudzać potrawy?

Jeśli zależy ci na zmniejszeniu ilości zjadanych kalorii, możesz to bez trudu osiągnąć, modyfikując tradycyjne przepisy. Możesz upiec chudszy kawałek mięsa, ograniczyć majonez i śmietanę, upiec lżejsze ciasta, albo zastąpić w nich cukier słodzikiem. Możesz. Ale czy musisz?

Przede wszystkim postąp tak, żeby czuć się dobrze. Może zamiast bezy z kremem równie mocno ucieszy cię babka drożdżowa i nie ma dla ciebie znaczenia, czy położysz na kanapce schab czy pieczonego indyka. Jeśli tak – super! W takiej sytuacji wybierz lżejszą opcję. Ale jeśli na myśl o cieście ze słodzikiem dostajesz ciarek na plecach i tracisz ochotę na deser – nie rób sobie tego! Upiecz zwykłe ciasto (ewentualnie dodaj mniej cukru) i zjedz je bez wyrzutów sumienia. No, może postaraj się tylko ograniczyć do 1-2 kawałków, zamiast wsuwać całą blaszkę. Rozumiesz, o co mi chodzi?

Szukaj kalorycznych oszczędności tam, gdzie ci to nie przeszkadza, ale jeśli „smak tradycji” jest dla ciebie niezwykle istotny – pozwól sobie na tą przyjemność. Po Świętach nie będziesz już jeść zbyt często białej kiełbasy czy słodkich domowych wypieków.

Gdybym teraz szykowała zalecenia dla pacjentów, powiedziałabym „przede wszystkim wrzuć na luz”. Świat nie kończy się na jedzeniu i nie zawali się, jeśli zjesz nieco więcej, niż trzeba.

W czasie jedzenia pamiętaj tylko o uważności. Dieta podczas Świąt to niestety często bezmyślne napychanie się. Czy naprawdę jest to takie fajne? Co się dla ciebie liczy – smak potrawy czy to, żeby jej jak największa ilość znalazła się prędko w twoim żołądku?

Jedz i przeżuwaj powoli, skupiając się na tym co wkładasz do ust. Poczuj smak, konsystencję, teksturę. Pozwól sobie napawać się tymi wszystkimi przyjemnymi doznaniami. Gwarantuję ci, że dzięki temu nasycisz się szybciej i zjesz mniej – bez poczucia krzywdy i utraty satysfakcji płynącej z jedzenia. A o nią przecież chodzi, prawda?